W zeszły weekend mój partner MAD zapalił lont, publikując pierwszą część Najgorsze gry pokolenia. Dziś moja kolej na tyrady i krzyki do nieba przeciwko pięciu grom wideo wydanym w tym pokoleniu. Oczywiście moje podejście będzie inne, a mianowicie, że gry, które po skoku, które znajdziesz, mogą nie być najgorsze, ściśle mówiąc, ale okazały się być wielkie niepowodzenia otoczone dużymi oczekiwaniami, budżetami i środkami.
Jest więc więcej niż prawdopodobne, że niektórym z Was podobały się poniższe tytuły. Dlatego uważam, że konieczne jest wyjaśnienie, że jeśli spojrzymy na opublikowane do tej pory katalogi, to dość łatwo byłoby znaleźć grywalny brud, obok którego gry, o których będę mówić, stały się arcydziełami. No to ruszamy.
Final Fantasy XIII
Minęło już wiele lat. Minęło wiele lat, odkąd Square Enix stracił północ ze swoją główną marką. Prawdopodobnie najsłynniejsza saga J-RPG w historii traci opcje, poziom fabuły i, ogólnie, jakość skokowo. Final Fantasy XIII było kolejnym krokiem na tym dekadenckim zjeździe.
Technicznie wyglądał i wygląda bez wątpienia świetnie. Ale jest więcej niż prawdopodobne, że dzieje się tak z powodu ograniczonych ustawień, różnorodności i interakcji z nimi. Podejmując temat do granic możliwości, możemy powiedzieć, że przez większość gry będziemy chodzić po korytarzach, spotykać płaskich postaci i rozgrywać ekstremalne argumenty tematyczne. Nic, co pamiętam, FF VII i jego bohatera, Lightning, to małe dobro, które znajdziemy w tytule.
Assassin Creed
Skończyło się na ukończeniu pierwszej części tej bardzo znanej sagi. Było to spore osiągnięcie z kilku powodów. Pierwsza gra AC była bardzo długa i kosztowna do ukończenia ze względu na ekstremalną powtarzalność schematów grywalnych. Niewielka różnorodność misji i wszystkie powtarzane w pętli, aż do zawrotu głowy.
Znakomita sekcja techniczna i reprezentacja artystyczna wraz z przyzwoitą fabułą sprawiły, że gra nie była kompletnym nonsensem z powodu tego, o czym rozmawialiśmy. Całkowite marnotrawstwo naprawdę działającego wszechświata, który mógł dać z siebie znacznie, dużo więcej. Na szczęście firma Ubisoft wyciągnęła wnioski z tej lekcji i wprowadziła mnóstwo nowych, grywalnych funkcji do kolejnych odsłon serii.
Mgła
„Halo z Ps3”. O tym właśnie mówiono o tej Haze na długo zanim trafiła do sklepów i mogliśmy ją przenieść na konsolę. To, że jego twórcami byli twórcy TimeSplitters, dawało do myślenia, że to stwierdzenie nie było szalone i tylko zwiększyło oczekiwania co do tej strzelanki, do której Sony wydawało się mieć tyle zaufania.
Przybycie w jednym z przestojów Ps3 sprawiło, że użytkownicy przylgnęli do tego płonącego gwoździa jako gry, która ożywi konsolę Sony i pozostawi swój ślad w branży. I cóż, nie możemy powiedzieć, że to drugie nie nastąpiło. Dlaczego? Za bzdury, które skończyły się wynikiem projektu, który na papierze był dość interesujący. Haze skończyło się jako sałatka z robakami, naprawdę niezły silnik techniczny, praktycznie zerowa sztuczna inteligencja i dość ciężka kontrola.
Resident Evil 6
Jeśli Final Fantasy jest flagową sagą J-RPG, Resident Evil zawsze było, wraz z Silent Hill, synonimem Survival Horror. Aż do trzeciej numerowanej części gra miała bardzo podobną strukturę i wszystkie były grami wybitnymi. Stopniowo, w czwartej i piątej części, zwrócił się bardziej w stronę akcji, ale klasyczna scena była nadal przekazywana w zależności od tego, jakie aspekty.
Firma Capcom wydawała się być bardzo podekscytowana tą szóstą odsłoną, a zespół około 600 osób, który nad nią pracował, wydawał się wskazówką, że mamy do czynienia z dziełem o imponującej wielkości. Prawdą jest, że dodanie różnych powiązanych ze sobą kampanii zakończyło się sukcesem iw rzeczywistości gra jest pełnoprawnym survival horrorem. Czemu? Bo naprawdę boi się treści, które oferuje Resident Evil 6, z absurdalnymi postaciami, groteskowymi i nieoryginalnymi stworzeniami oraz sekcją techniczną zbyt pełną światłocienia. Jeśli do tego wszystkiego dodamy powtarzalne kampanie do limitu i zerową grywalną odmianę, to mamy tę, która jest najgorszym jak dotąd Resident Evil numerowanym.
Czerwona stal
Ta gra Ubisoftu była jednym z czołowych w pierwszych dniach Wii na rynku. Podczas prezentacji i filmów promocyjnych gra obiecała świetnie wykorzystać możliwości Wiimote i Nunchaku razem. Pomysł posiadania całkowicie swobodnego miecza był bardzo atrakcyjny, a projekt graficzny gry był naprawdę atrakcyjny.
Niestety, kiedy doszło do poparcia, kontrola gry była znacznie bardziej ograniczona i powtarzalna, niż pierwotnie obiecano. Jeśli dodamy do tego absolutną liniowość i praktycznie zerową trudność, mamy do czynienia z wielkim rozczarowaniem jednym z mniej płodnych gatunków konsoli Nintendo. Na szczęście druga rata znacznie poprawiła każdy punkt tej pierwszej.
Bonus: GTA IV i Uncharted 3
Te dwie ostatnie gry, na które zwrócimy uwagę, to dwie najwyżej oceniane gry tego pokolenia i historii. Nawet będąc zbyt surowymi, szaleństwem byłoby powieszenie im etykiety „najgorszej gry pokolenia”, ale oznaczały ścieżki wielkie rozczarowania przy wyjściu każdego z nich. Obie części wielkich sag otoczone wielkimi oczekiwaniami.
GTA IV Jest to bez wątpienia najbardziej puste "główne" GTA pod względem zawartości i różnorodności grywalnej. Ilość grywalnych elementów pozostawionych po przejściu z San Andreas jest brutalna, a gra opierała się na znakomitym silniku technicznym i fizycznym oraz historii, która miała być mroczniejsza i dojrzalsza, a skończyła się plagą stereotypów występujących w gatunku. . Na szczęście wydaje się, że GTA V chce naprawić wszystko, co poszło nie tak w czwartej części. Jeden z najgorszych pokoleń? Ani trochę. Najlepsza gra wszech czasów, tak jak nakazują notatki? Nigdzie blisko.
Wreszcie i na koniec Uncharted 3, trzecia iteracja sagi z udziałem charyzmatycznego Nathana Drake'a, obiecała dalsze ulepszanie prawdopodobnie jednej z najlepszych gier przygodowych w historii i jednego z technicznych cudów tego pokolenia. Okazało się, że rozwój został przeprowadzony przez zespół „B” Naughty Dog, a to, co znaleźliśmy, to gra, która w ogóle nie poprawiła ani nie ulepszyła drugiej części, pociągnęła za sobą wielkie problemy i dziury w skryptach, a ostatecznie była jeszcze jedna niż to samo, ale gorzej. Nadal jest to polecana gra, ale bez wątpienia jest to najgorsza z sagi.
A póki co nasz przegląd tego, co dla nas są „najgorszymi grami pokolenia”. Rozmawialiśmy o każdym z ich podejściem
Więcej informacji - Najgorsze gry generacji w MVJ