Nieco ponad rok temu, kilka tygodni przed uruchomieniem The Last of Us na Playstation 3 oczekiwanie na nowy tytuł Naughty Dog a jego pierwszym krokiem w całym pokoleniu poza Uncharted był kapitał. Czy mógłbym przeżyć przereklamowane? Czy dorówna przygodom Nathana Drake'a?
Teraz, kilka dni po uruchomieniu zremasterowana wersja tytułu na Playstation 4 to wszystko jest już więcej niż odpowiedzi, a zarówno prasa, jak i, co ważniejsze, opinia publiczna, dały absolutnie jasno do zrozumienia, że The Last of Us jest jedną z gier tego pokolenia. I to bez wymyślania niczego nowego, robienia bardzo dobrze tego, co jest proponowane (nie bez niedoskonałości, oka) i zrobienia kroku naprzód w zakresie dojrzałości narracji, poza głębokie i filozoficzne tony, które film niedawny Christopher Nolan; Jest możliwe, że Joel i Ellie są jednymi z najbardziej wiarygodnych i ludzkich bohaterów, z którymi spotkaliśmy się w całej historii gry wideo i na tym polega sukces The Last of Us.
Ale wracając do przeszłości, a dokładniej na kilka tygodni przed pojawieniem się gry w sklepach, znaleźliśmy się w całkowitej ignorancji tego, co gra Naughty Dog ma do zaoferowania w swoim strona dla wielu graczy. Biorąc pod uwagę tajemnicę i bardzo skąpe dane, które znaleźliśmy na temat tej części gry, wielu z nas uważa, że byłaby to nic innego jak sekcja dla wielu graczy, która miałaby być twarzą w twarz, bez żadnych ambicji ani celu poza upiększeniem i opakowaniem całości . Ale był Nate Wells, jedna z głównych osób odpowiedzialnych za badanie (tym razem nie za grę), aby potwierdzić, że „multiplayer w The Last of Us będzie najlepszy w historii”. Oczywiście oczekiwania wzrosły, a wątpliwości pomnożyły się w równych częściach.
W tamtym czasie oczywiście podobała mi się kampania The Last of Us, ale wręcz przeciwnie i ze względu na niezłą górę oczekujących gier, które wciąż są żywe, nie wypróbowałem nawet trybu multiplayer o nazwie Frakcje Nie nabyłem też później rozszerzenia skupiającego się na Ellie i jej historii sprzed TLOU, Left Behind. Teraz, po zremasterowanej wersji, mogłem cieszyć się świetnym małym DLC skupionym na historii, a ponadto byłem zanurzony w trybie frakcji przez godzinę lub dłużej; wystarczy, żeby to wiedzieć Mam do czynienia z trybem wieloosobowym, który wygenerował bardziej odmienne i skonfrontowane uczucia. Ale zanim przejdziemy do sprawy, dla niecierpliwych: nie jest, ani nie zbliża się do bycia najlepszym multiplayer w historii.
W każdym razie godne pochwały są wysiłki podejmowane przez badanie, aby odróżnić się od większości w aspekcie konkurencyjnym. Ale to tutaj, kiedy Naughty Dog próbuje odejść w pogoni za zróżnicowaniem, wycofują się.. Kontekst, jaki studio chce nadać klasycznemu multiplayerowi (dwie drużyny walczą o różne cele w trzech różnych trybach), jest moim zdaniem całkowicie zbędną częścią. Po pierwsze, kiedy ktoś inicjuje wspomniany tryb po raz pierwszy, jest zmuszony wybrać stronę pomiędzy Łowcami a Świetlikami; decyzja, która poza zwykłymi powierzchownymi szczegółami nie ma wpływu na późniejsze grywalne terminy.
Kiedy już dokonamy wyboru, sprawdzimy, czy każda gra, w którą gramy, będzie odpowiadać jednemu dniu w tygodniu, który oczywiście zakończy się po siedmiu grach. To będzie w każdym z tych dni / gier, w których będziemy musieli skupić się na zdobywaniu części i zaopatrzenia (50 części równa się 1 zaopatrzeniu), które po zakończeniu gry i niezależnie od naszego zwycięstwa lub porażki, zwiększą populację naszego klanu i będą służyć tak, że jeśli osiągniemy docelową liczbę, to nie zachoruje.
Pomijając kontekst, który ma być nadany trybowi Frakcji i skupiając się na grywalnej, szybko zdajemy sobie sprawę, że praca Naughty Dog w tym zakresie jest nienaganna ponieważ dzięki niezwykle wyrafinowanej kontroli, wyborowi dobrze wyważonych i zróżnicowanych broni (jest to logiczne, zwykle jest to główna wada w wielu trybach rywalizacji) i znacznie bardziej spokojne niż powolne tempo i podejście niż w przypadku większości z nich wie, jak nadać trybom rywalizacji TLOU dużo osobowości.
Będziemy musieli grać jako drużyna, być maksymalnie ostrożni i bardzo dobrze zarządzać naszymi (nielicznymi) zasobami, aby móc poprowadzić waleta do wody w każdej grze w trzech trybach, które znowu nie wymyślają koła, ale działają idealnie i tak, mogą być nieco rzadkie. Jeśli chodzi o mapy, można by je lepiej wykorzystać, dodając więcej wertykalności, ale poziom tych map jest ogólnie niezwykły zarówno pod względem szczegółowości, jak i, co ważniejsze, w projektowaniu i planowaniu.
Kolejną mocną stroną trybu Frakcji jest możliwość dostosowania i wybór różnych klas graczy z których chcemy skorzystać: mamy kilka predefiniowanych, ale także, co więcej, możemy stworzyć według własnego uznania, zachowując limit punktów wyposażenia, które również możemy zwiększyć w miarę zdobywania zapasów. Każda z broni czy zdolności (z ulepszonymi wersjami do odblokowania) ma koszt punktów, które ograniczają nasze decyzje, więc jeśli np. Wydamy 4 z 11 dostępnych na karabin z tłumikiem, będziemy musieli być nieco więcej konserwatywny do czasu na dobór umiejętności. Ale uwaga, tutaj pojawiają się krzywe, nie wszystkie z nich można odblokować przez wiele godzin gry i zbierania zapasów, ale niektóre, całkiem przydatne w ogóle, są dostępne tylko wtedy, gdy pójdziemy do kasy i zapłacimy ich cenę w euro (idą od 0,99 , 1,99 do XNUMX EUR) i to samo dotyczy kilku broni, takich jak Miotacz ognia czy Widmo.
Bez wahania jest to wstyd, że po wypłacie 50 euro (zalecana cena detaliczna wersji zremasterowanej) za wydanie, które zawiera pewne DLC w aspekcie gry wieloosobowej, dostęp do zalet i broni jest ograniczony, z których większość jest bardziej destabilizująca niż te dostępne za opłatą, które w momencie premiery na Playstation 3 zostały zintegrowane z paczkami map. Logicznie rzecz biorąc, byłoby zupełnie inaczej, gdybyśmy mówili o tytule free2play Nic nie może być dalej od prawdy. Do 50 euro wersji na Playstation 4 (która, powtarzam, obejmuje zawartość do pobrania w trybie online), konieczne byłoby dodanie kolejnych 15 euro, aby móc cieszyć się całą zawartością zawartą w trybie frakcji (nie licząc tutaj czysto estetyczne treści, takie jak nakrycia głowy czy maski). Jedno jest pewne: nie w ten sposób tworzysz zrównoważony i konkurencyjny tryb wieloosobowy lub, oczywiście, „najlepszy w historii”.
Myślę, że warto się nad tym zastanowić, ponieważ wciąż ciekawie jest znaleźć informacje o wtargnięciu mikropłatności w niektórych grach, ale do dziś nie zdawałem sobie sprawy, że aspekt multiplayer w The Last of Us obejmuje je. Powtarzam: nie mówimy o płatności prawdziwą walutą, aby pominąć proces odblokowania, ale raczej mamy do czynienia z zaletami, które mają dostęp tylko ci, którzy płacą odpowiednią cenę.
I to wielki wstyd, ponieważ, jak napisałem powyżej, w czysto grywalnym, podejściu do gier i ich mechanice, tryb rywalizacji The Last of Us wie, jak przekonać gracza. Wie, jak przyciągać znacznie wolniejszym tempem w pogoni za znacznie większą strategią, wie, jak grać z niedoborem zasobów, aby wzbudzić emocje w każdej chwili, i krótko mówiąc, wie, jak wyeksponować atrakcyjne i atrakcyjne mechanizmy. Szkoda, że jest on szczególnie przyćmiony przez powierzchowne elementy, takie jak nieintuicyjne opakowanie, które nie wnosi żadnej wartości do całości i niektóre decyzje projektowe dotyczące ulepszeń i postępu, które bez wątpienia grają przeciwko niemu.
Całkowicie zgadzam się ze wszystkim, co zostało powiedziane.